niedziela, 9 marca 2014

Ostatni (i niestety niezbyt udany) eksperyment zimowy

Dzień dobry!

Moje lenistwo przebija chyba wszystko .. nowego Merrylocka mam już od kilku tygodni i dopiero ruszyłam. 
Ale może dlatego tak zwlekałam, bo prawie od początku czułam, że sukienka, za którą się wzięłam może nie wyjść.
No i faktycznie średnio jestem zadowolona.
Był to ryzykowny pomysł niestety, ale liczyłam, że jednak ryzyko się opłaci.
No i już wiem dlaczego nie szyje się sukienek z polaru. To raz. (chyba, że ktoś zna sposób na to, żeby się nie elektryzował AŻ TAK)?
A dwa - już wiem jaka jest wytrzymałość Merrylocka .. 6 warstw polaru to już ledwo ledwo ..
Największy problem miałam z zaszewkami na rękawach. Niby zdawałam sobie sprawę, że ten materiał jest za gruby .. niby można było to przewidzieć ... 
Eeeh. Ale tak to czasem u mnie jest, że robię coś, co nie do końca ma sens i potem mimo, że spodziewałam się klapy to rozczarowanie jest.
W związku z powyższym nie chciało mi się już wykańczać brzegów, bo ... trzeba przewlec maszynę na coverlocka. No i nie wiem czy w ogóle to założę ..

Wykrój 0010B z Burdy "Klasyka" nr 2/2014

No to czas zwizualizować moją porażkę:






No. Miejmy nadzieję, że następny raz będzie bardziej udany!
Pozdrawiam
Mrau