niedziela, 9 marca 2014

Ostatni (i niestety niezbyt udany) eksperyment zimowy

Dzień dobry!

Moje lenistwo przebija chyba wszystko .. nowego Merrylocka mam już od kilku tygodni i dopiero ruszyłam. 
Ale może dlatego tak zwlekałam, bo prawie od początku czułam, że sukienka, za którą się wzięłam może nie wyjść.
No i faktycznie średnio jestem zadowolona.
Był to ryzykowny pomysł niestety, ale liczyłam, że jednak ryzyko się opłaci.
No i już wiem dlaczego nie szyje się sukienek z polaru. To raz. (chyba, że ktoś zna sposób na to, żeby się nie elektryzował AŻ TAK)?
A dwa - już wiem jaka jest wytrzymałość Merrylocka .. 6 warstw polaru to już ledwo ledwo ..
Największy problem miałam z zaszewkami na rękawach. Niby zdawałam sobie sprawę, że ten materiał jest za gruby .. niby można było to przewidzieć ... 
Eeeh. Ale tak to czasem u mnie jest, że robię coś, co nie do końca ma sens i potem mimo, że spodziewałam się klapy to rozczarowanie jest.
W związku z powyższym nie chciało mi się już wykańczać brzegów, bo ... trzeba przewlec maszynę na coverlocka. No i nie wiem czy w ogóle to założę ..

Wykrój 0010B z Burdy "Klasyka" nr 2/2014

No to czas zwizualizować moją porażkę:






No. Miejmy nadzieję, że następny raz będzie bardziej udany!
Pozdrawiam
Mrau

niedziela, 16 lutego 2014

Robi się ...

Pojechała na święta i zniknęła ..
Dlaczego zniknęła? Bo nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności została pozbawiona najnowszej zabawki.

Mój Merrylock pojechał ze mną do rodziny, chciałam, żeby Mama mogła spróbować co to za cudo. No i  zamiast na kilka dni maszyna została u niej już na stałe.
A co się stało? Ano to, że zepsuło nam się auto i musiałam wracać do domu innym środkiem lokomocji. No i niestety maszyny zabrać nie mogłam.
Jednak jest również pozytyw związany z tą sytuacją - mojej mamie spodobała się maszyna na tyle, że została u niej a ja po prostu zamawiam sobie następną. Więc niedługo znów będę miała moje cudo :)

Ale żeby nie było, w międzyczasie coś się jednak dzieje .. wiem, tak czy siak mam tempo żółwia, no ale jestem kobietą pracującą i do tego leniwą, także tego ..

Ostatnimi czasy porwałam się na konstrukcję żakietu i szczerze mówiąc mimo, że na 1 rzut oka nie wydaje się to dużo trudniejsze niż inne rzeczy to jednak trochę czasu mi zajęło rozgryzienie co i po co i do czego.
Na razie jestem na takim etapie:


Czyli jak widać brakuje jeszcze kołnierza i rękawów.
Wstępną konstrukcję na rękaw już pokazywałam, więc podstawa opracowana. Teraz tylko zostaje wymodelować go odpowiednio do tego kadłubka no i zrobić ten nieszczęsny kołnierz.

W międzyczasie działam z konstrukcją sukienki dla Liliany. Wiem, wiem, pochwaliłam się akcją a tu nic się nie dzieje, ale to nie do końca prawda :) dzieje się, tylko powoli ... mam nadzieję, że jak tylko dokonam poprawek i skonstruuję Lilianie rękaw to pochwali się nową sukienką :)

Jeśli Iwona jest nadal chętna to będzie następna, więc niech się przygotuje pomału do pomiarów!