niedziela, 23 czerwca 2013

W końcu!

W końcu udało mi się skończyć zlotową sukienkę w kwiaty :)
Minęło prawie 2 miesiące od zlotu ... a ja ciągle miałam milion wymówek, żeby nie szyć ..
No ale ile można ;)
Zatęskniłam w końcu za maszyną i dokończyłam kieckę.
Dużą motywacją na pewno była też zmiana pogody i pilna potrzeba powiększenia garderoby letniej.
Kiecka szyta była z wykroju na bluzkę z baskinką, który udostępniam  tutaj, powiększyłam jedynie dekolt i wydłużyłam baskinkę do sukienki.

A oto i ona, niestety i tym razem nie obyło się bez wpadki .. ale o niej na końcu, ciekawa jestem ile z Was dopatrzy się jej od razu ...



Jest to pierwszy mój uszytek, który wykończyłam plisą własnoręcznie ciętą ze skosu. Okazuje się, że to nie jest wcale takie trudne. Spodobało mi się na tyle, że pewnie kilka następnych uszytków takie samo wykończenie dostanie.


Jedynym elementem, którym w niej jeszcze brakuje jest zapięcie z tyłu. Nie jestem pewna, czy chcę haftkę czy guziczek, chciałam też ją założyć choć raz żeby zobaczyć jak to wygląda i zastanowić się na spokojnie co tam zamontować



Tak też zrobiłam. Wybraliśmy się na spacer aby przetestować jak kiecka się sprawdzi w upalny dzień oraz pstryknąć kilka fotek.





I teraz pytanie - czy bardzo widać to, jak niefortunnie wykroiły mi się dolna i górna część przodu? Czy bardzo się rzuca w oczy to powtórzenie wzoru? Bo ja patrząc na linię cięcia mam wrażenie zakłócenia :( czy jest sens to naprawiać? Jedynym sensownym sposobem jaki widzę jest odprucie i skrócenie od góry dolnej części, skróci to niestety całą sukienkę, a tego bym nie chciała .. ewentualnie muszę zaopatrzyć się w cieniutki biały pasek, który przetnie te wzory i może ograniczy ten efekt ...
A może jakaś inna rada?

I na koniec mały dowód na to, że sukienka powstała na zlocie :)



Fota bezczelnie zerżnięta z bloga Moni, która obok mnie kroi spodnie :) mam nadzieję, że nie będzie mi miała za złe :)


Pozdrawiam upalnie
Mrau