Dzień dobry!
Płaszczy u mnie chyba jeszcze nie było :) a uszyłam ich kilka ... tylko żadnego nie noszę ...
Dziś pokażę jeden z moich uszytków archiwalnych czyli z wykroju z Burdy, tym razem napiszę z której - 1/99, model 113/114
Płaszcz uszyty z dziwnego tworu ... czyli czegoś a'la sztuczny zamsz podklejony .. polarem.
Taki miks ma swoje zalety ale i wady ..
Zauroczył mnie, bo umożliwiał uszycie płaszcza jednocześnie ciepłego i zgrabnego, ale przy szyciu (i po) klęłam jak szewc ..
A dlaczego? Bo 2 warstwy tego czegoś na szwie wyglądały .. grubo a 3 warstwy uniemożliwiały mi stębnowanie .. więc .. podcinałam na wszystkich długościach szwów ten spodni polarek, co znacznie wydłużyło mi szycie.
Do tego ten cholerny klej ..
Musiałam płaszcz płukać jakieś 16 razy żeby całość w końcu spłynęła .. po każdym płukaniu pozostawały plamy więc płukałam i płukałam ... i w końcu tak go znielubiłam, że schowałam głęboko w szafie.
A jak sobie o nim przypomniałam to już się zrobił trochę za mały ...
No ale pokazać mogę :)
Pozdrawiam
Mrau
łał, Mrau! Cudny płaszczyk!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMały czy nie, i nieważne ile płukany, jest fajny:)
OdpowiedzUsuńAle lepszy byłby nie za mały ;)
UsuńA dlaczego nie nosisz swoich płaszczy ? Na pewno są śliczne tak jak ten :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że ten jednak wyjmiesz w końcu z szafy i założysz :)
Twój blog dostał ode mnie wyróżnienie w zabawie The Liebster Blog Award :)
Zapraszam do wspólnej zabawy :)
http://firannaszyje.blogspot.com/2013/12/kolejne-2-wyroznienia-liebster-blog.html
Pozdrawiam
kochanie ale dlaczego nie nosisz go jest fajny, za maly to podaruj komus :)
OdpowiedzUsuńMimo tak trudnej tkaniny świetnie sobie poradziłaś.Troszkę ćwiczeń spacerów i płaszczyk będzie na wiosnę jak znalazł.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPłaszcz uszyty jest profesjonalnie. Szkoda, że w nim nie chodzisz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze za mały bo wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuń